Pokazywanie postów oznaczonych etykietą CD Zagraniczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą CD Zagraniczne. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 października 2012

David Sylvian - Secrets of the beehive



Minął wrzesień..jesienna aura za oknem coraz bardziej..dziś płyta ktora jak nic kojarzy sie z jesienią i wrześniem właśnie

David Sylvian - September
http://www.youtube.com/watch?v=b3Km9rq1MtM

Słońce świeci wysoko
Dźwięki...
Runąć w dół jak ptaki
Krzyże starych kościołów...
Mówimy, że jesteśmy zakochani
Choć potajemnie pragnąć deszczu
Popijając colę
Wrześień jest tutaj ponownie

Na tym albumie z 1987 jest mase przestrzeni..nostalgii..melancholii...tęsknoty za latem które mineło..im jestem starszy to inaczej, metafizycznie odbieram tę płytę...czy to smutna płyta?..i tak i nie.Może się tak wydawać po pierwszym przesłuchaniu...ale jest w tej muzyce nadzieja..nadzieja że bedzie coś dalej...że po jesieni i zimie będzie wiosna...że jest taki porządek w przyrodzie który zatacza koło...


David Sylvian - The Boy With The Gun
http://www.youtube.com/watch?v=f5XbwbcFWAY&feature=related



David Sylvian - When Poets Dreamed of Angels
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=-gHjjisKxzs


Davidowi towarzysza uznani muzycy..mn.Ryuchi Sakamoto, autor muzyki filmowej /mn.Mały Budda/..świetny pianista.Jako dodatek do albumu dostajemy rewelacyjny kawalek "Forbiden Colours" wykorzystany w filmie Nagisa Oshima z 1983 roku "Merry Christmas, Mr. Lawrence", w ktorym wystąpili mn.David Bowie, Tom Conti, Ryuichi Sakamoto i Takeshi Kitano.


David Sylvian - Forbiden Colours
http://www.youtube.com/watch?v=nfZCISO1DuY&feature=related


Piękna muzyka potrzebuje pieknej oprawy, jaka niewatpliwie jest jesień /fotka z wczorajszej sesji plenerowej :)/

sobota, 15 września 2012

Alanis Morissette - Havoc and bright lights




4 lat kazała nam czekać na swój nowy album i oto jest...ukazał się 29 sierpnia..na zakończenie wakacji..7 studyjny album kanadyjskiej wokalistki


"Ten album, jak zawsze w moim przypadku jest wypadkową tego, czym akurat jestem obecnie w życiu zafascynowana, na punkcie czego mam obsesję, na czym mi najbardziej zależy i co spędza mi sen z powiek o 4 nad ranem"
– mówi o płycie Alanis.
"Te piosenki to mój emocjonalny, psychologiczny, społeczny i filozoficzny komentarz do obecnie zastanej przeze mnie sytuacji w otaczającym mnie świecie"
- dodaje bez wachania...to już nie jest buntownicza nastolatka jak na swoim debiucie...to dojrzała kobieta..matka...z bagażem różnych doświadczeń

Alanis Morissette - Guardian
http://www.youtube.com/watch?v=7q0reAgBMYA&feature=relmfu

Moj wybór padł od razu na wersje winylową...2LP plus jako bonusik dostajemy płytke CD dopiętą do środka wkładki - zaiste pięknie wydany winyl...2 grube 180 gramowe czarne "placki" robią wrażenie




Sam początek albumu daje nam już niezły pogląd na zawartość..mocne, energetyczne brzmienie w "Guardian" /w wersji analogowej miesiste basy, bez cyfrowego przerysowania/...energia wokalistki jak za dawnych czasów...podobnie w "Woman Down"...



w spokojniejszych utworach /np."Til you", "Empathy"/ Morissette też potrafi zaskoczyć, sprawić że słuchacz wpadnie w zadumę....zachwycić się...

Jesli ktoś oczekuje powrotu na miare "Jagget little pill" to sie rozczaruje..nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...płyta na pewno doskonalsza od poprzednich, ale nie idealna...na pewno pozycja dla zwolenników Alanis..Ci którzy szukają tu wykładnika stylu kanadyjki nieco sie rozczarują....


Z cała pewnością warto zapoznać się z winylową wersją...dowód że płyta analogowa nie umrze, a dobrze nagrana potrafi pokazać co potrafi....:)

czwartek, 12 lipca 2012

Stone Temple Pilots - Core





Dziś przeglądając połki mój wzrok padł na ten album i postanowiłem go sobie przypomnieć...kiedyś była to jedna z najczęściej słuchanych przeze mnie płyt...


Stone Temple Pilots - Sin
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=2Np7AHqhfHs

Stone Temple Pilots został założony w 1990 roku w San Diego przez Scotha Weilanda i Roberta DeLeo do tej dwójki dołaczyli Robert DeLeo i Eric Kretz....
W 1992 roku ukazał sie pierwszy album zespołu noszący tytuł CORE...

Stone Temple Pilots - Crackerman
http://www.youtube.com/watch?v=V-m5i56NsiQ&feature=related

Swietna i energetyczna dawka rocka spod znaku Grunge...jeden z ciekawszych albumów tego nurtu obok Nevermind Nirvany, Ten Pearl Jam i Dirt Alice In Chains....

Ten ostatni album ukazał się zresztą tego samego dnia co Core STP - 29 września 1992

Stone Temple Pilots - Plush
http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=fvwrel&v=mYkyHb8hMcs

Oba te albumy darze dużym uznaniem..tu nie ma ani jednego słabego numeru..zbednej frazy czy nuty...wszystko przemyślane i dopracowane...

i pomysleć ze mineło juz prawie 20 lat.....

niedziela, 8 kwietnia 2012

Peter Gabriel - Passion


Jesli muzyka na Swięta Wielkanocne, i na okres wielkiego tygodnia to tylko ta płyta...."Passion"to ścieżka dźwiekowa do filmu Martina Scorsese "Ostatnie kuszenie Chrystusa" z 1989...

Peter Gabriel - Passion
http://www.youtube.com/watch?v=x5_FtHnpmNw

Na albumie muzyk zebral wielu artystow z bliskiego wschodu i afryki..by płyta zabrzmiała autentycznie..tak jak mogła brzmiec muzyka w czasach Chrystusa....wśród wykonawców usłyszymy mn: Nusrat Fateh Ali Khan, Youssou N'Dour, L. Shankar i Baaba Maal

Wiekszośc z 21 utworow jest autorstwa Petera...klimat wschodu slychać w każdym takcie..każdej nucie...by wzmocnić efekt i troche dać nowego szlifu płyta ma ambientowe brzmienie...

Peter Gabriel - With This Love
http://www.youtube.com/watch?v=gdoMkYTTcN0&feature=relmfu

To jedna z najlepszych plyt Petera..wielu - mn. i ja - uwaza ze to najlepsza jego plyta...

To jedna z tych plyt ktora warto miec i postawic na polce obok DCD i plyt Lisy Gerard..tymbardziej warto bo 10 lat temu wydano zremasterowana edycje tego albumu /pomijajac hybrydowe SACD ktore brzmi rewelacyjnie/

Gdy juz mamy dość Haedla i Bacha z ich wielkanocna muzyka to siegnijmy po Petera...polecam :)

sobota, 24 marca 2012

Talk Talk - The Colour Of Spring


Dziś piękna wiosenna pogoda, wiec przyszedł mi do głowy ten album..."Colory wiosny", tytuł i treść płyty adekwatna do pogody i nastroju :)..miło powrócić do niej od czasu do czasu...

Talk Talk - Happiness is easy
http://www.youtube.com/watch?v=tpGkiZ7FGmg

album ukazał się w marcu 1986 roku i był 3 albumem Talk Talk nagranym w składzie: Mark Hollis (wokal), Tim Friese-Greene (inst.klawiszowe), Paul Webb (gitara basowa) i Lee Harris (perkusja)

dużo tu przestrzeni..oddechu...powietrza...swierzości....w kompozycjach mamy dużo improwizacji, żywych instrumentow..to lekkie odejscie..krok naprzód od syntetycznosci która zespoł ukochal na poprzednich krążkach...

Talk Talk - 5th April
http://www.youtube.com/watch?v=cRx0rqqTetc


Talk Talk - Living In Another World
http://www.youtube.com/watch?v=8TS-ua3t2Ak&ob=av2e

świetna propozycja na coś co sie rodzi po zimie...wiosna i oczyszczenie aż wypływa z głośników...

...i tylko nie chce sie wierzyc że ta płyta powstała 26 lat temu....:)


"Idzie
Cisza i jej dźwięk
Idzie
Świerzość na ziemi
Idzie delikatnie
Przychodzi na koniec zimy
Idźie z obietnicą, że to dar natury

Czekam na kolor wiosny
Pozwól mi oddychać
Pozwól mi oddychać kolorami wiosny

Idzie
Śmiech i jej pocałunek
Idzie....."

wtorek, 6 marca 2012

David Sylvian & Robert Fripp - The First Day


Pierwszy owoc wspołpracy Davida Sylviana, kiedyś lidera grupy Japan nagrywajacego albumy solowe oraz Roberta Frippa - lidera klasyków prog-rocka King Crimson

David Sylvian & Robert Fripp - God's Monkey
http://www.youtube.com/watch?v=LivZtancfJg

Pelna pastelowych kolarzy plyta z elementami progresywnego rocka i funkujaca gitara Roberta...7 utworów z których najkrótszy trwa nieco ponad 4 minuty...a najdłuzsze 2 utwory maja odpowiednio: prawie 12 minut i ponad 17 minut...

Davidowi i Robertowi w nagraniu plyty towarzyszyli: Trey Gunn, David Botrrill, Jerry Marotta, Marc Anderson i Ingrid Chavez

David Sylvian & Robert Fripp - Brightness Falls
http://www.youtube.com/watch?v=PI71k5JOURQ

rezultat muzycznych poszukiwań obu Panów, ujęty w siedmiu nagraniach na The First Day, jest bardzo zadowalający.....często wracam do tego albumu serwując sobie leniwie dźwięki z odtwarzacza...miłośnicy Sylvianowskiej melancholii i Frippowej gitarowej zgiełkliwości po prostu muszą mieć tę płytę na półce....jeśli jej jeszcze nie mają ;)...innym zaś polecam się zapoznać...w myśl przysłowia: "lepiej późno niz wcale..." ;)

czwartek, 2 lutego 2012

Patricia Barber - Companion


Dziś znów płyta zagraniczna..dobry jazz w dobrym wykonaniu...:)

Kto podniesie ręke do góry i wymieni artystke jazzowa która śpiewa i akompaniuje sobie na fortepianie ? - oprócz D.Krall, bo te chyba znają wszyscy ;)....no właśnie...a Patricja robi to o wiele dłużej niż Diana :)

Patricja Barber - The beat goes on
http://www.youtube.com/watch?v=05Rr02gXhT8

Urodzila sie w Chicago w 1956 w rodzinie z tradycjami jazzowymi. Jej ojciec był saksofonistą, członkiem orkiestry Glenna Millera. Wychowała się w South Sioux City. Skończyła psychologię na uniwersytecie stanowym Iowa.W 1984 powróciła do Chicago i zaczęła pracę w zespole klubowym Gold Star Sardine Bar. W 1988 wystąpiła ze swoim triem na Chicago Jazz Festival, a rok później na haskim North Sea Jazz Festival. W tym samym roku własnym kosztem wydała swój pierwszy album – Split (dzisiaj praktycznie niedostępny w sprzedaży i poszukiwany przez kolekcjonerów).


Debiut płytowy z prawdziwego zdarzenia – album A Distortion of Love – nastąpił dopiero w 1992. Dwa lata później artystka wydała drugą płytę – Café Blue. Był to przełomowy moment w jej karierze. Barber dostała za niego szereg nagród, została też uznana przez wpływowy magazyn Down Beat za najbardziej utalentowaną wokalistkę młodego pokolenia. Od 1994 regularnie występuje w słynnym Green Mill Club.

Patricia Barber - Black Magic Woman
http://www.youtube.com/watch?v=kLFi9HrB0Bc

Album "Companion" z 1999 to 5 album artystki..material nagrany 17 i 19 lipca 1999 w Chicagowskim klubie Green Mill..artystce grającej na fortepianie, org.Hammonda towarzyszą:
- Michael Arnopol - bas
- John McLean - gitara
- Eric Montzka - perkusja
- Ruben P. Alvarez - inst.perkusyjne
w utworze "Touch of Trash" gościnnie wystąpił Jason Narducy

..płyte otwiera utwor - kompozycja Sonnyego Bono "The beat goes on" a konczy Black magic woman znany temat Petera Greena, tu w świetnej interpretacji Patricji..miedzy pierwszym i ostatnim utworem mamy 4 kompozycje Patricji i jeden Billa Withersa.....
Ogólnie 7 utworow..wspaniała atmosfera klubu..to wszystko słychać na tej płycie: radośc grania i atmosfere na widowni...
Moje japońskie wydanie jeszcze bardziej to uwidacznia /nie wiem jaki jest odpowiednik z uszami ;)/..za to mn.lubie płyty audiofilskie..za perfekcyjny przekaz..klarowność...
...i taki jest tez album "Companion"

niedziela, 8 stycznia 2012

X Mal Deutschland - Fetish


Zespól ktory jest dla mnie już legendą...zespól który w latach 80-tych kochałem wielką miłością...
kojarzący sie niezmiennie z Siouxsie and the Banshees a także z wytwornią płytową ktora miała pod swoimi skrzydłami wiele świetnych zespołow - 4AD Ivo Watts - Russella

zespol powstał w Hamburgu w 1980 roku w składzie: Anja Huwe - śpiew, Manuela Rickers - gitara, Fiona Sangster - instrumenty klawiszowe, Rita Simon - gitara basowa i Caro May - perkusja.


X Mal Deutschland - Young man
http://www.youtube.com/watch?v=XqLRxqntcMQ

Fetish to pierwsza płyta zespołu wydana w 1983..świeża..mimo upływu prawie 30 lat wciąż brzmiąca rewelacyjnie...Gotycko - Zimno falowe granie na najwyższym poziomie...zwłaszcza śpiew Anji Huwe jest pełen ekspresji..gdzieniegdzie mamy zaśpiewy lub wokalizy w jej wykonaniu..

X Mal Deutschland - Hand In Hand
http://www.youtube.com/watch?v=2onIwVqHS1E

zespół wywarł wielki wpływ na wielu artystów mn.w Polsce...Anja Orthodox zawsze przyznawała się do inspiracji Anją Huwe choćby poprzez identyczną pisownie imienia :)...

Pewno jeszcze wróce do tego zespołu przy okazji innych płyt..a wydali ich niestety tylko 4...

czwartek, 15 grudnia 2011

Król nadchodzi


Ostatnio robiąc porządki w płytach wpadł mi w ręce ten album..nie sluchałem go juz od dawna..na tym krążku jest cudna perełka..genialnie wciągający numer....od pierwszych taktow tego numeru rozpoznałem go - "The king will come" :)..jedna z moich ulubionych płyt wszech czasów :).."Argus" z 1972

Wishbone Ash - The King will come
http://www.youtube.com/watch?v=Tna0Mmu1XlI

Przez ogień, przybędzie król,
Huki piorunów, dudziarz i bęben.
Źli synowie, przybywają,
Przedstawione będą ich grzechy - sąd nadchodzi.

Szachownica nocy i dni -
Człowiek umrze, człowiek będzie ocalony.
Niebo spadnie, ziemia będzie się modlić,
Gdy sąd nadejdzie, by zażądać tego dnia.

Zobacz słowo proroka.
Na kamieniu, w jego dłoni.
Zatrute pióro objawienia,
czy po prostu znak na piasku?

Szachownica nocy i dni -
Człowiek umrze, człowiek będzie ocalony.
Niebo spadnie, ziemia będzie się modlić,
Gdy sąd nadejdzie, by zażądać tego dnia.

Zobacz słowo proroka.
Na kamieniu, w jego dłoni.
Zatrute pióro objawienia,
czy po prostu znak na piasku


..swietny dialog 2 gitar: Andy Powela i Teda Turnara...patent ktory powielali pozniej Iron Maiden i Thinn Lizzy...

oto fragment recezji plyty:

"Na pierwszy ogień idzie blisko 10-minutowe "Time Was". Piekna kompozycja podzielona na dwie wyraźne części. Jedna spokojna, nastrojowa, druga - mcniejsza, rockowa, przywodząca na myśl The Who. Wspaniałe otwarcie, ale to ledwie wstęp do uczty, która następuje potem. Miałem kiedyś na kasecie (pewnie gdzieś wciąż mam...) nagrany na kasecie koncert Wishbonów "Live Dates". To było moje pierwsze zetknięcie z muzyką Ash i zakochałem się beznadziejnie i bezpowrotnie, mimo, że kaseta była nagrywana z trzeszczącego analoga i szumiała. Ale jako "dodatek" miała jeden utwór studyjny. Dopiero potem dowiedziałem się, że to jedna z pereł z "Argusa". Nazywała się "Sometime World". Między innymi dlatego kocham ten utwór bardziej, niż inne na tej płycie...


Jest tak pięknie, poetycko. Taki marzycielski, nostalgiczny nastrój. A potem następuje mała pauza i zmiana. Utwór przyspiesza. Na rytmicznym podkładzie gitar Martin Turner gra wspaniałe, soczyste basowe solo. Gra i gra, Andy Powell dołącza i gra swoją solówkę i śpiewa refren... Mam zawsze ciarki, gdy słyszę ten śpiew i te dwa sola unisono. A potem Mart koncentruje się na rytmie, a Powell gra, gra, gra... Płynie sobie to solo pięknie, długo, aż do wyciszenia. Ten utwór, to Dzieło mogłoby trwać dwa razy dłużej, niż tylko niespełna siedem minut. Paradoksem jest, że do końcówki lat 90 zespół unikał grania tej kompozycji na koncertach. Szkoda, ale dobrze, że jednak do niej wrócili.

"Blowin' Free" to fajny żwawy bluesik na trzy głosy. Niesamowicie to brzmi, zwłaszcza, gdy ma się w pamięci, że na koncertach wykonywali to równie bezbłędnie. Podobnie zresztą ma się sprawa z "The King Will Come" z przecudnej urody zagrywkami gitarowymi Teda Turnera. Znów siedem minut niezwykłego piękna.

A potem kolejna perełka, schowana między dwie wspaniałości. "Leaf And Stream" urzeka klimatem, przestrzenią, marzycielskim nastrojem. Ktoś kiedyś napisał, że kojarzy się ta ballada z tolkienowską trylogią. I coś w tym jest.

Dwa następne utwory łączą się tekstowo i muzycznie w jedną całość. Pierwszy jest okraszony wspaniałym, mięsistym riffem "Warrior" z dwiema gitarami solowymi naprzemiennie. Karkołomne, ale jak wykonane!

No a potem konkluzja, czyli "Throw Down The Sword", walka się skończyła. To znów nastrojowa ballada zaśpiewana przez Martina Turnera I Andy Powella tak, że wszystkie włoski na ciele się jeżą, a ciarki wielkości mrówek biegają po plecach. Finał z gatunku tych, po których ręka sama wędruje do przycisku "repeat" i zaczynamy płytę od początku..."


i jeszcze jeden utwor z tej genialnej płyty dobrze pasujący z okładką autorstwa artystów z Hipgnosis

Wishbone Ash - Throw Down the Sword
http://www.youtube.com/watch?v=CohG31ecYfA&feature=related

Dla mnie rewelacyjna płyta od ponad 20 lat, kiedy ją po raz pierwszy usłyszalem...kamień milowy rocka..

niedziela, 4 grudnia 2011

Michael Jackson - Bad


Dzis taka mała odskocznia od rocka :)..choć nie do końca ;)...album "Króla Pop" z 1987 roku...3 album - ostatni - ktorego producentem był Quincy Johnes /o samym genialnym artyscie juz niedługo/..


Początkowo Jackson chciał wydać album z 30 utworami, lecz Jones ograniczył tę liczbę do 10. Za namową Jonesa, Jackson zaprosił do zaśpiewania razem z nim tytułowego utworu Prince'a, ten jednak odmówił. Jones powiedział, że jako powód odmowy Prince wyjaśnił, że piosenka będzie hitem zarówno z jego pomocą, jak i bez niej....
W swojej zawartości Bad łączył ballady i nastrojowe utwory z mrocznymi i posępnymi piosenkami, a ostatni utwór "Leave Me Alone" był odpowiedzią Jacksona na ataki prasy, kierowane w jego stronę..

Michael Jackson - Man in the mirror
http://www.youtube.com/watch?v=PivWY9wn5ps&ob=av2e

Premiera albumu była bardzo oczekiwana, jako że była to pierwsza płyta Jacksona od pięciu lat. Jeszcze przed jego wydaniem złożono zamówienia na dwa miliony egzemplarzy....W porównaniu z "Thrillerem" "Bad" sprzedał się w końcu w znacznie mniejszym nakładzie, mimo to dla Jacksona wciąż był gigantycznym sukcesem kasowym. Z albumu wydano siedem singli, z których pięć wspięło się na szczyty list przebojów: "I Just Can't Stop Loving You", "Bad", "The Way You Make Me Feel", "Man in the Mirror" oraz "Dirty Diana"....Dwadzieścia pare lat po premierze Bad wciąż jest albumem, z którego największa liczba piosenek dotarła na pierwsze miejsce na liście przebojów Billboardu. Album rozszedł się w ponad 30 mln egzemplarzy, ośmiokrotnie zdobywając tytuł platynowej płyty...

Kopalnia hitów..juz sam teledysk do tytulowego "Bad" zrobil furore..rezyserem był Martin Scorsese..w klipie zobaczyć mozemy mmn.młodego Wesleya Snips'a..

Michael Jackson - Bad
http://www.youtube.com/watch?v=dsUXAEzaC3Q&ob=av2e

sami najwieksi chcieli z nim pracowac..w Bad uslyszymy mn.Siedah Garret, Stewiego Wondera..gitare Steva Stevensa z zespolu Billy Idola

Michael Jackson - Liberian Girl
http://www.youtube.com/watch?v=f3V-7DEAgdc&ob=av2e

choćby zagadka taka: kto wymieni jak najwięcej znanych nazwisk z klipu "Liberian Girl" ;))

sobota, 26 listopada 2011

Mr.Bad Guy


24 Listopada mineła 20 rocznica śmierci Freddiego Mercury, lidera zespołu Queen...Jesgo twórczośc i płyty z zespołem są dobrze znane..sam mam kilka swoich ulubionych płyt Queen - moze kiedyś wróce do tego tematu...

Ale postanowilem do dzisiejszego postu wybrać płyte solową Freddiego..jego pierwszy solowy album nagrany w 1985 roku

Freddie Mercury - I Was Born To Love You
http://www.youtube.com/watch?v=yR0YjRfkQPk

Tak Freddie wspominał swoją płyte:
"W ten album włożyłem całe serce i duszę. Jest znacznie bardziej rytmiczny niż muzyka Queen, ale znalazło się na nim także kilka wzruszających - jak sądzę - ballad. Wszystkie piosenki traktują o miłości, mają wiele wspólnego ze smutkiem i bólem. Jednocześnie są dość trywialne i żartobliwe - takie jak moja natura. Od dość dawna nosiłem się z zamiarem nagrania solowego albumu, koledzy z zespołu bardzo zachęcali mnie do tego. Chciałem, alby był możliwie maksymalnie różnorodny stylistycznie - aby znalazło się na nim miejsce i dla piosenek w stylu reggae, i dla takich, które oparte są na potężnym brzmieniu orkiestry symfonicznej".


Freddie Mercury - Foolin' Around
http://www.youtube.com/watch?v=da7Z5SpPVYc

Freddie był wielkim miłosnikiem kotów, dlatego na albumie znajduje sie dość zabawna dedykacja:

"Specjalne podziękowania dla Briana, Rogera i Johna za nie wtrącanie się. Specjalne podziękowania dla Mary Austin, Barbary Valentin za wielkie cyce i złe prowadzenie się, Winnie za wikt i opierunek. Ten album dedykuję mojemu kotu Jerry'emu – także Tomowi, Oscarowi i Tiffany'emu i wszystkim miłośnikom kotów we wszechświecie – chrzanić pozostałych

czwartek, 17 listopada 2011

Dire Straits - Brothers In Arms po japońsku :)


Jedna z najbardziej znanych płyt w historii muzyki :)..o 6 krotnej platynie w Anglii w 1986 nie wspominając..o pierwszym teledysku dla MTV Europe do piosenki "Money for nothing" też nie wspominając...0 35 milionach egz do dziś też nie wspominając..jak pisałem historyczna płyta :)


Dire Straits - Brothers in Arms
http://www.youtube.com/watch?v=ab-oCawqOU8

wśrod kilku wydań tej płyty, mam w swoich zbiorach japońskie wydanie XRCD2..rożne są opinie o samym procesie wydawania w XRCD...sa zalety i wady tego masteringu, ale w mojej ocenie dzwiek plyt XRCD jest najbardziej zblizony do dzwięku analogowego..sam bas z tego wydania robi dziure w brzuchu :)..zreszta nie od dzis widomo ze zadne europejskie czy amerykanskie wydanie nie umywa się do japonskich...Po prostu japończycy grają najlepiej :)

"Proces XRCD rozpoczyna się od masteringu. Oryginalna CYFROWA. taśma-matka konwertowana jest do domeny analogowej przy użyciu przygotowanego samodzielnie przez JVC, 24-bitowego przetwornika cfrowo-analogowego K2. Następnie sygnał analogowy jest poddany masteringowi przy użyciu zbudowanej specjalnie na potrzeby JVC konsoli i następnie zamieniony na postać cyfrową w 24-bitowym przetworniku analogowo-cyfrowym K2." Tyle firma. Pomijając, że przy XRCD2 używa się przetworników 20-bitowych i rekodera MO o rozdzielczości 20 bitów, ważne jest to, że dokonuje się w ten sposób pewnego zabiegu, który od lat stosuje Bob Ludwig (który zresztą zrobił to samo przy masteringu wersji SBM), a mianowicie unika się pracy na stole cyfrowym. Pamiętajmy jednak, że musimy dwukrotnie zmienić domenę - raz na analog i z powrotem na cyfrę. I oczywiście, w odtwarzaczu CD. z powrotem na analog. Zalety są jednak na tyle duże, że przewyższają wady tego rozwiązania. Dla nas ważne jest to, że być może BIA XRCD, chociaż nie w formie XRCD24, a "tylko" XRCD2 zostało potraktowane właśnie w ten sposób. Oryginalne rozwiązanie XRCD wynaleziono do masteringu taśm analogowych, przede wszystkim z jazzem z lat 50', jednak rynek wymusza czasem pewne kompromisy. Jest więc mocno prawdopodobne, że master został wykonany na nowo, tym bardziej, że pod masteringiem podpisał się sam guru JVC Hiromichi Takiguchi. Jak to zrobił? Jak a chwilę przeczytacie, taśmy były fatalnie opisane i nie były kompletne. A może właśnie nie, może mastering JVC ograniczył się jedynie do końcowej części procesu, a więc do przeniesienia sygnały na płytę magneto-optyczną, eliminację jittera i tłoczenie bezpośrednio ze szklanych stempli? Jasnej odpowiedzi, póki co, nie ma"

Schemat masteringu XRCD z wkladki płyty

Dire Straits - Money For Nothing
http://www.youtube.com/watch?v=iwDDswGsJ60&feature=related

Spis utworów:
So Far Away
Money For Nothing
Walk Of Life
Your Latest Trick
Why Worry
Ride Across The River
The Man's Too Strong
One World
Brothers In Arms

Data wydania: 17 maja 1985 r.

Nagrano w Air Studios, Montserrat, West Indies
Produkcja: Mark Knopfler i Neil Dorfsman
Inżynier dźwięku: Neil Dorfsman

Remaster XRCD2: 2000 r.
Universal Music Ltd.
Mastering: Hiromichi Takiguchi

wtorek, 1 listopada 2011

Within The Realm Of A Dying Sun


Dziś wyjątkowy dzień..wspominamy tych którzy odeszli..z roku na rok ich coraz więcej..dziś przy okazji wspomnienie osoby która na mnie i na wielu innych wywarła wielki wpływ..Tomasz Beksiński...niejako uzupełnieniem bedzie płyta którą poznalem w jednej z jego audycji w Pr.III...Dead Can Dance - "Within The Realm Of A Dying Sun"..płyta niezwykła..muzyczne misterium..paradoksalne piękno tej niepokojącej muzyki


a oto fragment recenzji Tomka:

Wszystko zaczęło się od sloganu reklamowego sfabrykowanego przez samego Ivo Wattsa-Russella, człowieka, który w 1984 roku poznał się na parze sympatycznych Australijczyków, przybyłych do jego biura z kasetą w kieszeni. Pisząc krótką notkę o Dead Can Dance na kopertę albumu "Lonely Is An Eyesore" z 1987 roku (z nagraniami różnych wykonawców) stwierdził on: Lisa Gerrard i Brendan Perry mieszkają na szczycie wieżowca i nawet jeśli to nie zbliża ich do Nieba, sprawia to ich muzyka.

Tymczasem Lisa i Brendan otarli się wówczas o Niebo zupełnie przypadkiem. Album "Within The Realm Of A Dying Sun" okazał się arcydziełem wymykającym się wszelkim przyjętym wcześniej kryteriom. Przypuszczalnie wymknął się spod kontroli samym artystom. Przyniósł muzykę, o jakiej wcześniej nie śniło się rockom twórcom, poza jednym przypadkiem - "Atom Heart Mother" Pink Floyd. Lisa i Brendan nie przeskoczyli Pink Floyd. Wykreowali jednak coś bardzo podobnego, stosując zupełnie inne środki. Wychodząc poza granice rocka tworzyli zupełnie nową wartość, dla której nikt jeszcze nie zdołał wymyślić nazwy.

Wbrew pozorom, ani Lisa ani Brendan nie są uczłowieczonymi aniołami. Nie mieszkają już nawet na szczycie wieżowca, lecz w... zrujnowanym zamku w Południowej Irlandii. Studiują muzykę dawną przywołując z przeszłości zapomniane melodie i brzmienia. Na ich bazie, stosując nowoczesne środki, realizują swoje oryginalne pomysły. Tak zresztą było od początku.


Dead Can Dance - Xavier
http://www.youtube.com/watch?v=UBcNgF_ztIA&feature=fvwrel

Dead Can Dance- Cantara
http://www.youtube.com/watch?v=kEYdRquD2lw&feature=related

Niezwykła płyta do przypomnienia w taki dzień jak ten...

niedziela, 30 października 2011

The The - Mind Bomb


Nie pamiętam już kiedy po raz pierwszy usłyszałem tego gościa..chyba na przełomie lat 80-tych i 90-tych...to połaczenie rocka..alternatywy z innymi stylami /pop, jazz/ ...i ten charakterystyczny dźwiek gitary Matta Johnsona..


"Mind Bomb" to 4 album..charakterystyczne jest to że The The to właściwie tylko Matt Johnson, który na każdy album dobiera sobie inny "zestaw" muzyków sesyjnych...tym razem zaprosił Johnny'ego Marra - gitara, harmonijka, Jamesa Ellera - gitara basowa oraz Dave'a Palmera - perkusja


album otwiera świetna kompozycja "Good Morning, Beautiful"..dalej mamy rewelacyjny duet z Sinead O'Connor...

The The - Kingdom Of Rain
http://www.youtube.com/watch?v=fqhUyK52c9Y


The The - August & September
http://www.youtube.com/watch?v=GZ3tYLJ39sw

tym razem mamy klimat inny od wcześniejszych płyt..pewno jakies piętno na tej płycie odbił ex gitarzysta The Smiths Johny Marr

Płyte wybrałem reprezentacyjnie, bo lubie każdy album The The :)..każdy jest inny..niepowtarzalny..jedyny...może jeszcze kiedys pokusze sie przedstawienie innego albumu..

czwartek, 20 października 2011

Queen nieoficjalnie


Jedna z ciekawszych plyt w mojej kolekcji..tzw."oficjalnie nieoficjalny" bootleg wydany w niemczech z serii LIVE & ALIVE..
Live in U.S.A Queen zawiera fragmenty koncertów z roku 1977 i 1982..


Mamy tu utwory z płyty "Queen II", "A night at the opera" i "A day at the race"..

1 White Queen 5:11
2 Tie Your Mother Down 4:24
3 Ogre Battle 8:05
4 Guitar Solo By Brian May 12:00
5 White Man 9:15
6 Action This Day 4:16
7 39 3:23
8 You Take My Breath Away 3:00

Queen - You take my breath away
http://www.youtube.com/watch?v=yILTa34FYR8

płyt z tej serii wyszło podobno dużo

niedziela, 11 września 2011

The Cult - Love


Dzis o płycie zagranicznej dla odmiany...


Właściwie trudno mi było wybrać jedna płytę, bo THE CULT uwielbiam za całokształt i jest kilka płyt które postawiłobok siebie na równi, ale postanowiłem wybrać płyte od której zaczeło się moje uwielbienie dla tego zespołu...

LOVE to 2 studyjna płyta /nie licząc EP-ki i płyty Live/ zespołu który powstał w 1983 założonego przez Iana Astbury'ego...usłyszalem ją w jednej z audycji radiowych i od pierwszych dźwieków mnie oczarowała...pamiętam ze zanim na pocz.lat 90-tych kupiłem CD /amerykańskie wydanie/ wcześnie katowalem kasete...już pierwszy utwór "Nirvana" ze swoim wejściem wystukiwanym pałeczkami i swoim "transowym" rytmem potrafi sprawić że "noga chodzi" ;)..
"Brother wolf, sister moon" to z kolei wolny kawałek z pobrzmiewaniami gitary akustycznej, a juz przy "Holow man" albo "She self sanctuary" mozna dać poszaleć ciału :)

The Cult - Holow Man
http://www.youtube.com/watch?v=Hg4tNu_Qp8I


W 2009 firma Beggars Banquet wydała 4 płytowa edycje albumu LOVE - Omnibus Edition zawierającą zremasterowany album "Love" w kopercie "Mini Vinyl" a także DEMOS - pierwotne studyjne wersje utworow zanim nabrały ostatecznego szlifu..kolejną płytą jest SINGLES czyli singlowe wersje utworów z "Love" oraz strony B singli..ostatnią płyta jest koncert z Hammersmith Odeon z grudnia 1985...
do 4 CD dołączona jest książeczka a wszystko zapakowane do atrakcyjnego tekturowego pudełka..Wielka gratka dla kolekcjonerów :)